Diego ur. 01. 2013 r.
Wieści o Diego z 5-10-2015 r.
Bardzo dzielny malec, że przetrwał na bazarze. Życie jego nie było zapewne usłane różami ale bardzo dużymi kolcami. Z pewnością nie raz "zarobił" kopniaka czy inną tego typu "pieszczotę". Póki co, spacery nie są łatwe ale mamy postępy, dzisiaj w nocy nie załatwił się w mieszkaniu czekał. Sukces był już wczoraj kiedy to zrobił siku, dzisiaj natomiast była również kupa i siku. Opisuję dokładnie i nazywam dosłownie po "imieniu", ponieważ są to prawdziwe sukcesy dla tak przerażonego piesia. Najbardziej boi się oczywiście człowieka, kiedy go dotykam drży i zamiera w bezruchu spodziewając się prawdopodobnie bólu. Kiedy idziemy na spacerze od czasu do czasu krzyczy przeraźliwie z nieznanego mi powodu (być może ustawienie nogi przy chodzeniu, dotknięcie smyczą - to mi się nasuwa z obserwacji), kładzie się do góry brzuszkiem a przerażenie i mowa ciała Diego, bezdyskusyjnie mówi, że właśnie w tym momencie spotyka go coś niewyobrażalnie strasznego, tak jakby była to ostania chwila jego życia. Patrząc na biedactwo serce pęka z żalu a smutek ogromny pozostaje na długo. Po dłuższej chwili, delikatnie głaskany w towarzystwie Sary i Markiza zaczyna wracać do rzeczywistości.